Gdy w ostatnim czasie przechadzałam się po galerii handlowej zdałam sobie sprawę, że
jest tu tyle kolorów, fasonów i kształtów, że mimo, iż zwykle wiem do czego dążę, w poszukiwaniu
odpowiednich elementów garderoby, czułam się pogubiona.
Moje myśli krążyły wokół kilku pytań, które sobie zadawałam:
- Co podkreśli moje atuty?
- Co lubię, a czego nie?
- Co będzie modne tej jesieni?
- Czy mój budżet ucierpi na tych zakupach?
Myślę, że problemem współczesnego świata jest dobrobyt.
Producenci ubrań próbują sprzedać nam niezliczoną ilość produktów, które po zaledwie 4
miesiącach tracą na „modowej ważności”.
Jednakże chcemy czuć się dobrze w tym co nosimy. Zestawienie ubrań określa nasz styl, a styl
określa charakter i osobowość. Co zatem zrobić kiedy pensja jest jedna, a ilość produktów wręcz
przeciwnie? Pamiętając, że wstrzymywanie się od decyzji jest również decyzją, pozostało nam
utkwić wzrok w półce z napisem „SALE” i szukać rzeczy godnie reprezentującej to kim jesteśmy…
…albo podejść do zakupów w odmienny sposób.
Dobierz garderobę z głową
Uważam, że dobieranie garderoby i stylu jest czynnością wymagającą od nas świadomości
własnych preferencji. Często mamy problem z podejmowaniem właściwych decyzji, ponieważ
staramy się podobać innym. Nie wiemy co lubimy, za bardzo sugerujemy się opinią najbliższych
lub obcych zamiast myśleć o tym czy dana rzecz wpisuje się w nasz gust.
Aby praktycznie rozwiązać ten problem proponuję rozpocząć proces poznawania swojego gustu.
To przyda się nam nie tylko w dobieraniu garderoby, ale również przy wyborze mebli do
mieszkania, koloru ścian i innych czynności związanych z kupnem.
Określ swój styl
W tym celu warto rozłożyć zakupy na kilka razy. Najpierw możemy wybrać się na tzw. WINDOW
SHOPPING - czyli z ang. Kupowanie przez szybę. Zamiast od razu kupować ubranie przyjrzyjmy
się nowym, dostępnym produktom. Oglądanie ubrań doprecyzuje nasze preferencje w stosunku
do najnowszych trendów tego sezonu.
Jeśli nadal czujemy się zagubieni, określmy nasz styl, poprzez zakreślanie w magazynie
modowym tego co nam się podoba. To zweryfikuje nasze oczekiwania względem ubrań i
zobrazuje nasz styl: sportowo-miejski, hippie -boho, a może w klasyczną elegancję. Możemy
wyobrazić sobie, siebie w wybranych ubraniach, a nawet wykonać szkic pomocniczy.
Od klasyków do basic’ów
Kiedy mamy już obraz tego jak chcemy wyglądać w tym sezonie, warto zastanowić się jak
pogodzić nasze modowe zachcianki z finansami. Określenie realnych potrzeb uchroni nas przed
dorobieniem się dziury budżetowej.
Na podstawie swojego szkicu warto spisać listę rzeczy, które są najbardziej ponadczasowe i
prawdopodobnie będą modne przez wiele kolejnych sezonów.
Osobiście wychodzę z założenia, że płaszcze oraz buty można kupować w klasycznych krojach.
Proste kroje i stonowane kolory sprawią, że ubranie może posłużyć nam na kilka lat. A przy
dobraniu odpowiednich dodatków, w każdym sezonie będzie wyglądało inaczej.
Dlatego też warto przeznaczyć na nie największą ilość pieniędzy.
Natomiast w „tanich, popularnych sieciówkach” warto kupić to co będzie używane przez nas
często, dlatego szybko się zniszczy, jak np. T-shirty, spodnie, koszulki oraz topy. Często kupuję
kilka sprawdzonych basic'owych topów -w tym samym kroju i kolorze. Oszczędzam w ten sposób
zarówno czas jak i pieniądze, ponieważ takie topy lub koszulki nierzadko sprzedawane są w
pakiecie.
Ukochane wyprzedaże
Moda czasem przypomina układankę klocków, warto uprościć ją do logicznych schematów.
Ten etap tworzenia stylizacji przypomina mi tworzenie budowli na bazowych fundamentach, które
zawierają również kilka elementów wymiennych. Są to najczęściej produkty jednego sezonu, które
wplatamy w bazę.
Do elementów bazowych jak np. Klasyczny płaszcz i ponadczasowe buty dobieramy element
ruchomy - jak np pstrokaty top.
Gdy w trendach pojawia się rzecz, która wyjątkowo przypadła nam do gustu, ale jest
charakterystyczna: świecąca, pstrokata, ma dziwny kształt, warto kupić ją na wyprzedaży.
Ponieważ istnieje małe prawdopodobieństwo, że za pół roku ten kolor lub kształt będzie znów na
topie. A my możemy być znudzeni noszeniem tak charakterystycznego elementu garderoby.
A może z drugiej ręki
Niezależnie od stylu, w który się wpisujemy, czasem mamy ochotę kupić niestandardową rzecz
np. Old schoolową marynarkę, długą kamizelkę, błyszczącą cekinową bluzkę, obszerną koszulę w
stylu vintage, jaskrawą opaskę lub kolorowe bolerko. Intuicyjnie wiemy, że nie jest to praktyczny
element garderoby. Prawdopodobnie będzie używany dość rzadko. Wiemy też, że nie jest to rzecz
klasyczna, więc nie posłuży nam na długo. Nie mamy również pewności czy w danym ubraniu
będziemy czuć się komfortowo…
W takich sytuacjach zachęcam do zakupów w second-handach.Ubrania są tam wyjątkowo tanie,
więc można z czystym sumieniem kupić rzeczy na próbę, nie mając pewności czy ubrania
przyjmą się w naszym codziennym outficie. W second- handach można znaleźć niezwykłe perełki,
a 2-3 złote nie zrujnuje nam budżetu.
Po co te schematy?
W dzisiejszym świecie otacza nas tyle produktów, że czasem nie wiemy co kupić. Mnogość
kolorów i fasonów wprowadza chaos w naszej estetyce, powoduje, że nie wiemy kim jesteśmy i
co lubimy. Jednakże czasem warto pomyśleć o tym co naprawdę nam się podoba. Odkrywanie
nas samych przybliży nas do zracjonalizowania naszych zakupów. To sprawi, że unikniemy
wydawania pieniędzy na rzeczy niepotrzebne, a sprawi, że będziemy kupować mniej, ale
świadomie… bo less is more.
Autor:
Dominika Michalska (absolwentka ASP we Wrocławiu)